Roman Kostrzewski i KAT

A ja wreszcie z kolegą idziemy 16.12 na koncert Romka Kostrzewskiego (byłego wokalisty Kata)

[link widoczny dla zalogowanych] tu są dokładniejsze wiadomości

Już powiedziałem koledze o tym koncercie co w Łodzi będzie. A ja nie wiem czy pójść kurde, bo troche kasy mi szkoda roztrwonić. Razz

Ale pewnie pójdę.

No jutro po bilety idziemy i tylko czekać na Romka 2 tygodnie.

Ja nie wiem... Będe zmuszony w przyszłym tygodniu kupić. Czyli drożej jak powiadałeś. Ale można od czasu do czasu się wyrwać. Wink

TiamaT ma być jakos niedługo... obiło mi się o uszy... we Wrocławiu albo w Katowicach... ale nie pamietam daty, gdyz i tak wiedziałąm ze nie pojade... KASA... Crying or Very sad

Ja mam taki problem z Kingiem.Człowiek by chciał,ale kasy nie ma.

No i maturka. Wink

Ja wyrwę tą kasę choćby z podziemi, byle tylko się stawić na Kingu.

Opisz koncert Romka jak przyjdziesz Wink

Standart... Najpierw godzina czekania na mrozie. A ja miałem tylko koszulkę i kórtkę skórzaną z popsutym suwakiem. Po pół godzinie poszedłem ocieplić się do Biedronki( zresztą nie tylko ja wpadłem na tem pomysł). KAT słychać że cały czas się stroił. Później zaczęli wpószczać do klubu gdzie znowu było troche czekania( jakieś pół godiznki). Wink

Wszyscy się darli "KAT!", "Romek!". Ja w międzyczasie gadałem z jednym kolesiem o gitarach i multiefektach. Koleś wspominał że chciałby kapelę założyć ale jest problem z pałkarzami, basistami, a tym bardziej z wokalistami. No ale w końcu Romek i reszta szwadronu wkroczyła na scenę. Romek się przywitał i zaczął się koncert. Stałem przy jednych kolumnach i przez dwa utwory tylko stałem i gapiłem się na gitarzystę Piotra Radeckiego, który grał wyśmienicie. Późnij nie wytrzymałem i ruszyłem na środek tłumu w wir walki, przepychania, ciągniecia za skóry, okrzyków i upadków. I tak przez dwie godzinki do końca koncertu. Kilku starszych miało pozdejmowane koszulki i to oni byli królami parkietu. Wink

Szczególnie jeden gruby, który zataczał się na wszystkie strony i wpadał w tłum. Gdy KAT skończył grać i zgasły światła, wszyscy rzecz jasna wrzeszczeli o jeszcze. Więc powrócili. Romek przedstawił ekipę i po krótce scharakteryzował nowe twarze. Śmiał się że gitarzyści i basiści mają imiona świętych: Michał, Krzysztof i Piotr. Wink

Zagrali jeszcze dwa kawałki i się zmyli. Wszyscy poszli się rozprostować, napić czegoś, albo od razu do domu.
Ogólnie koncert wywarł na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Zatkał mnie poziom techniczny gry Piotra. Mażenie żeby kiedyś takie rzeczy wydziwiać na gitarze, no i żeby mieć taki bajerancki sprzęt co on. No i jestem obolały, poobijany i podeptany. Gdyby nie glany bym miał chyba palce do amputacji.

Hehe,no już nie mogę się doczekać.

Gość

No tak... czekaliśmy naprawdę bardzo długo przed wjściiem; ktoś kto jak ja przyszedł kilkanaście minut przed godziną rozpoczęcia, musiał się nastać sporo ponad godzinę. To był słaby punkt. Cały czas było słychać dźwięki strojenia instrumentów, co dodawało wiary czekającym że koncert JEDNAK się odbędzie Smile

Kiedy weszliśmy, w oczy rzuciłą mi się scena, na której stała perkusja, gitara basowa, wzmacniacze i ogromne głośniki. Jako tło był użyty obraz z projektora. Za jakieś 20 minut na scenę wyszedł zespół, hucznie powitany. Na sam początek zagrali mój ulubiony utwór - "Śpisz jak kamień" Ludzie szaleli i skakali Very Happy

Solówka wypadła znakomicie, ponieważ wtedy jeszce coś słyszałem Very Happy

Moim zdaniem było trochę za głosno, bo czasem dźwięki zlewały się w jednolity warkot. Jednak im dalej od kolum, tym było lepiej. W dalszej kolejności grali między innymi "mordercę", "wyrocznię", "niewinność", "w bezkształtnej bryle", "płasz skrytobójcy", "diableski dom", przy którym oszalałem jak włączyli stroboskopy Very Happy

!!!. Gdzieś jeszce w trakcie wypadł "czas zemsty", który jednak nie zapadł mi w pamięćl na 'somewhere in poland' brzmiał znacznie lepiej. Podobało mi się bardzo "cmok cmok mlask mlask", gdzie wszycy w jednym momnecie, włącznie ze mną cmokali w stronęsceny Wink

Potem tłum zaczął żądać "Odi Profanum Vulgus", które w ostatecznie zagrali i przy którym wpadłem w jakiś spazm bo nie miałem siły już, ale czułem że muszę się pomiotać Very Happy

Podboały mi się "Purpurowe Gody", przy których jak wszycy wrzeszeli "prącie trzy na metr" to mnie takie dziwne uczucie ogarnęło Very Happy

Pod koniec było jeszce "Strzeż się plucia pod wiatr", ktore nie przypadło mi do gustu. Były dwie ballady - "głos z ciemności" i "łza dla cieniów minionych", które wyszły znakomicie, dając okazję do odpoczynku przed kolejnym utworem.. chociaż nie do końca Evil or Very Mad

Na koniec zagrali "ostatni tabor", który zakończył totalne szaleństwo które odbywało sie tam przez ponad dwie godziny. Koncert oceniam zdecydowanie pozytywnie, ponieważ czułem sie tak, jak w tytule piosenkki, którą obiecywali zagrać następnym razem - porwany obłędem!!!!!!!!!! Very Happy

Chciałym taką playliste usłyszeć w Krakowie,zwłaszcza Odi Profanum Vulgus,no i wreszcie pojawiły się utwory z Bastard Twisted Evil

No jeszcze jeden dzień i zobacze Romka.Tylko tak jak myślałem,wszyscy się rozmyślili i idę sam Sad

Teraz kolej na mnie.
Zacznę od tego jak wracałem od kolegi.Na 102 czekałem 45 min,a drugie tyle wracałem,myślałem,że nie zdąże na koncert.W domu byłem o 18,zjadłem coś,przebrałem się i szybko na koncert.Udało się byłem pod Extreme o 18:45 czyli 15 minut przed koncertem.Staliśmy na mrozie z ponad godzinę.Niektórzy krzyczeli już:"Kurwa mać ile mamy stać" albo "Dziuba chuj",słyszałem też piosenki o Jezusie,niektórym to już odbijało.Do szatni udało mi się wreszcie dotrzeć,ale był straszny ścisk.Jeden koleś krzyczał "Jebać chrześcijan,Ave Satan".Chwile poczekałem i udało mi się oddać kurtkę i wszedłem na salę.W czasie tego stania pogadałem trochę z jednym kolesiem o Burzum.Trochę głupio się sam czułem,nie było się do kogo odezwać.Nie wystąpił zespół Totem,zamiast tego puszczony płytę Metalliki - Reload.
20:30 była oczekiwaną godziną.Wtedy pokazał nam się KAT i zaczął od "Śpisz Jak Kamień".Trochę dostałem i poszedłem na środek sali.Później były "Morderca","666"przy którym wszyscy się darli "Szatanie z Tobą konać nawet życ","Czas Zemsty","Niewinność","Wierzę".Przy "W Bezkształtnej Bryle Uwięziony" pierwszy raz poczułem się jak w amoku.Headbanging na maksa,darcie ryja,super.Później "Cmok Cmok,Mlask Mlask","Diabelski Dom cz.II" przy którym nieźle sobie pomachałem włosami.Później piosenka dla naszych wrogów jak to powiedział Romek "Strzeż Się Plucia Pod Wiatr",później ballada "Łza Dla Cieniów Minionych" która została trochę wydłużona,po tym numerze zauważyłem jak Irek pije wino(rocznik bierzący).Kolejnym numerem były "Purpurowe Gody" oczywiście fani krzyczeli na całego "Prącie trzy na metr,czarne jak w habicie ksiądz",i w końcu bardzo długo oczekiwany "Odi Profanum Vulgus" byłem jak zahipnotyzowany,razem z dwoma metalami ostro machaliśmy.Gdy był fragment "Ty..." to wszyscy pokazali palcem w kierunku nieba.Wszyscy byli bardzo zadowaleni po tym numerze i Romek powiedział,że to koniec.Oczywiście każdy wiedział,że wrócą.Krzyczeli "KAT","Romek","Więcej Szatana".Wrócili i Romek zaczął przedstawiać skład.Mówi na gitarze Piotrek,ale nie ten,to ludzie zaczęli krzyczeć"Luczyk chuj".Pierwszym utworem po powrocie było "Spojrzenie" następnie intra do "Mag-Sex" i "Głos z Ciemności".Gdy Romek podszedł do mikrofonu zaczęła sie kolejna metalowa jazda "Mag-Sex",kolejny raz poczułem się jak w piekle.Później "pościelówa" jak to powiedział Romek czyli "Głos z Ciemności".Póżniej było "Bramy Żądz" na początku nie poznałem co to za utwór,chociaż znałem słowa,taki lekki zawias.No i nagorszy moment koncertu czyli ostatnia piosenka,a była nią "Ostatni Tabor" przy którym wszyscy skakali,popychali się i śpiewali razem z Romkiem.I to był koniec.Naprawdę super było,ledwo po koncercie żyłem.Później to całe bydło rzuciło się do szatni jakby chleb tam rozdawali.Ja sobie poczekałem.Podczas tego,jeden facet opieprzył dwie dziewczyny,a ja pogadałem sobie o chamstwie w szatni z jednym kolesiem,a poźniej zaczęliśmy gadać o Dimmu Borgir i Morbid Angel.Powiedział mi,że miło było poznać,szkoda,że tak łatwo nie idzie mi poznawanie dziewczyn.Dostałem kurtkę i wyszedłem,ale ledwo co słyszałem i mówiłem,nie mowiąc o szyi,która mnie boli do dzisiaj,ale jak najbardziej się opłacało.I teraz trzeba czekać rok na Romka.
Podsumowująć,jeżeli tak ma wyglądać piekło to ja tam chcę.

DO ZOBACZENIA W PIEKLE !!!!!!!!!!

jutro jest koncert tylko nie wiem jeszcze czy chce mi sie na niego isc - pare lokalnych, a *gwiazdami* Hunter Perfect i KAT z R.K., starzeja sie jak wszyscy ale chyba im brakuje juz troche wigoru, ich koncerty nie sa takie jak kiedys, takie pelne energii... bedac ostatni raz na ich koncercie 3 lata temu widzialem to az nazbyt, coz... moze jednak sie przejde, te parenascie zl to nie majatek, wiecej mnie wyjdzie benzyna... Confused